To zawsze mnie wkurwiało…

Dzisiaj jest piątek – dzień terapii. Na początku, gdy zaczynałem uczęszczać na sesje terapeutyczne, byłem przekonany, że to mi nie pomoże a bardziej mnie to wkurwi. Dziś z radością uczestniczę w spotkaniach i zauważam, że od kilku sesji naprawdę cenię ten czas. Szczególnie doceniłem to dzisiaj, kiedy poranek zaczął się od typowych, nerwowych sytuacji w domu, które miały miejsce już od drugiej w nocy.

Podczas dzisiejszej sesji podzieliłem się tym, że zacząłem prowadzić bloga. Przed spotkaniem miałem wątpliwości, czy w ogóle o tym mówić, ale uznałem, że potrzebuję czyjejś opinii, choć wiem, że niekoniecznie ją otrzymam. Mimo to prowadzenie bloga pomaga mi robić postępy – pozwala mi odciążyć umysł, podobnie jak kiedyś inne środki, choć w zupełnie inny sposób. Pisanie powoduje u mnie napięcie i dbałość o szczegóły – zastanawiam się, czy wszystko jest dobrze napisane, czy mogę coś zrobić lepiej – ale mimo tych emocji, widzę, że mnie to rozwija.

Po powrocie do domu czułem się odprężony, choć nadal odrobinę zestresowany i chwilami drażliwy. Mimo to dostrzegam potrzebę kontynuowania terapii, a może nawet rozszerzenia jej o sesje grupowe. Czuję, że to może być kolejny krok, który warto podjąć nie wiem kiedy to nadejdzie ale jestem coraz bliżej podjęcia tej decyzji.

B.