Od samego początku tego tygodnia wszystko mnie wkurwia. Każdy dzień to stres, smutki, a myśli, które mi towarzyszą, są wręcz okropne. Myśli o narkotykach przychodzą i odchodzą w nieskończonym cyklu. Czasami wydaje mi się, że nigdy się od tego nie uwolnię. Każda wolna chwila jest jak wytchnienie, ale tylko na moment, bo zaraz znowu wracają te uporczywe pragnienia. Najgorsze jest to, że czasem czuję niemal fizycznie zapach mefedronu – oczywiście urojony – ale wtedy jestem strasznie zdezorientowany. Czuję, jak moje ciało reaguje, choć wiem, że to tylko moje myśli. To odbija się na mojej pracy, moim życiu codziennym, na wszystkim.
Jutro nie mam terapii, a czuję, że byłaby mi potrzebna. Mam wrażenie, że tylko tam mogę mówić otwarcie. Chciałbym się wygadać komuś w cztery oczy, ale od dawna nie rozumiałem, jak można mówić o swoich problemach innym. Wciąż się tego uczę. Staram się mówić wyłącznie terapeutce, bo komu innemu? Nie mam nikogo, z kim mógłbym podzielić się tym, co czuję. Często czuję się przez to osamotniony, zamknięty w swoim własnym świecie pełnym chaosu i bólu.
Szkolenie, które niedawno zacząłem w pracy, na początku mnie ekscytowało. Była to dla mnie szansa na coś nowego, na zmianę. Teraz znowu boję się monotonii – praca, dom, dom, praca. I wracam tylko do psa, bo nie mam do kogo wracać. To uczucie pustki jest przytłaczające. Czasami mam wrażenie, że brakuje mi czegoś, co nadałoby sens moim dniom.
Wieczór to dla mnie moment, kiedy staram się odciąć od tych myśli. Próbuję znaleźć cokolwiek, co odciągnie mnie od pragnień i smutku. Często siadam przy oknie i patrzę na świat na zewnątrz, zastanawiając się, jakby to było, gdybym miał kogoś, kto po prostu mnie zrozumie. Wiem, że zaraz zasnę, a rano trzeba będzie wstać i jakoś przeżyć kolejny dzień. Każdy taki dzień to walka. Mimo wszystko, staram się trzymać. Wiem, że to musi się zmienić, ale czasem brakuje sił.
Może kiedyś będę umiał powiedzieć o wszystkim komuś więcej niż tylko terapeutce. Na razie muszę walczyć sam. Staram się pamiętać, że każdy krok, nawet najmniejszy, jest krokiem naprzód. Może ten tydzień mnie wykańcza, ale gdzieś w głębi mam nadzieję, że następny przyniesie choć odrobinę ulgi.
B.

