Moi wszyscy przyjaciele…

Kilka lat temu miałem grono osób, które nazywałem przyjaciółmi. Niestety, z perspektywy czasu wszystko się zmieniło. Dziś nie widziałem ich od niemal roku. Cofając się w przeszłość, przypominam sobie, jak wyglądało nasze życie przed moim pobytem w więzieniu. W tamtym czasie nadużywałem narkotyków i miałem wrażenie, że otacza mnie mnóstwo „przyjaciół”. Wspólne imprezy, chwile spędzane razem – w tym również te, w których sięgaliśmy po używki – wydawały się świadczyć o naszej bliskości.

Jednak kiedy wpadłem w coraz głębszy cug narkotykowy, sytuacja diametralnie się zmieniła. Ludzie, których uważałem za bliskich, zaczęli się ode mnie odsuwać. Część z nich pojawiała się sporadycznie, ale nie po to, by mi pomóc, a jedynie dlatego, że mogli coś ode mnie zyskać – najczęściej dostęp do narkotyków. W tamtym okresie zauważyłem, że jedna osoba z grupy również wpadła w głębokie uzależnienie, więc widywaliśmy się częściej.

Wszystko zmieniło się, gdy trafiłem do więzienia. Wtedy „przyjaciele” zupełnie się ode mnie odwrócili. Myślałem, że być może bali się konsekwencji tego, co się wydarzyło – w tamtym czasie rozumiałem ich zachowanie. Jednak podczas mojej odsiadki okazało się, że za moimi plecami zaczęły krążyć niestworzone historie na mój temat. To, co mówili, było nieprawdziwe, ale nie miałem możliwości się bronić.

Po wyjściu z więzienia spotkałem się z nimi zaledwie dwa razy. Kiedy próbowałem skonfrontować ich z tymi plotkami, wszyscy wszystkiego się wypierali. Z czasem nasza dawna „grupa” całkowicie się rozpadła. Próbowałem jeszcze nawiązać kontakt, organizować spotkania czy wyjaśnić pewne kwestie, ale z biegiem czasu zrozumiałem, że to nie ma sensu. Każde kolejne spotkanie przynosiło nowe fałszywe historie na mój temat, aż w końcu kontakt się urwał.

Dziś z perspektywy czasu cieszę się, że tak się stało. Uświadomiłem sobie, że te relacje nigdy nie były prawdziwe. Jednak ta sytuacja pozostawiła we mnie pewne rany. Mam trudności w nawiązywaniu nowych znajomości, ponieważ bardzo nieufnie podchodzę do ludzi. W mojej głowie tkwi przekonanie, że wiele osób jest fałszywych. Chociaż czasami próbuję otworzyć się na nowe relacje, szybko zaczynam dostrzegać ich potencjalne wady i sam się wycofuję.

B.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *