Podsumowanie roku – osobista refleksja
Ten rok był jak jazda na emocjonalnej kolejce górskiej – pełen wzlotów i upadków. Decyduję się na spisanie tych przemyśleń, ponieważ wiem, że robię to przede wszystkim dla siebie. To forma terapii, możliwość spojrzenia wstecz, by zrozumieć, co się wydarzyło i co można poprawić.
Styczeń: Nowy początek
Po wyjściu z więzienia rozpocząłem rok z nadzieją. Byłem z moją byłą już narzeczoną i spędzaliśmy razem każdy dzień. Styczeń był cudownym miesiącem – pełnym bliskości i wspólnych chwil.
Luty: Powrót do rzeczywistości
Luty przyniósł powrót do narkotyków – w dużym stopniu. Był to też moment rozpoczęcia terapii, w której jestem do teraz. Wiedziałem, że droga będzie trudna, ale chciałem spróbować.
Marzec: Nowe wyzwania
W marcu pojawiły się duże wątpliwości. Do naszego życia wróciło dziecko, a my zaczęliśmy mieszkać razem jako rodzina w nowym miejscu. Był to czas trudnych decyzji i prób zbudowania stabilności.
Kwiecień, maj i czerwiec: Chaos
Te miesiące były przepełnione chaosem. Narkotyki pojawiały się co jakiś czas – mnie to się podobało, ale mojej narzeczonej już nie. Przeplatane wpadkami, zmianami pracy i kolejnymi porażkami, te miesiące były jednym wielkim bałaganem.
Lipiec: Punkty zwrotne
W lipcu, w dzień moich urodzin, wziąłem narkotyki sam. To był moment, w którym wszystko zaczęło się pieprzyć. Zrozumiałem, jak bardzo zawiodłem swoją narzeczoną. Obiecałem sobie, że to się nie powtórzy, ale niestety – nic to nie dało.
Sierpień: Nadzieja na zmianę
Sierpień był pełen stresu. Czekałem na wyrok sądu penitencjarnego i decyzję o areszcie domowym. Udało się – mogłem odbywać wyrok w domu. Starałem się wtedy ze wszystkich sił, by naprawić nasz związek, ale rzeczywistość była inna.
Wrzesień: Próba stabilizacji
Wrzesień był czasem pracy i opieki nad rodziną. Jednak, patrząc z perspektywy czasu, wiem, że to nie wystarczyło. Praca – dom, dom – praca to za mało, by uratować relacje.
Październik: Przepracowanie
Październik przyniósł ciągłą pracę, w której się zatraciłem. Wiedziałem, że potrzebuję ratunku lub przerwy. Razem z narzeczoną zdecydowaliśmy się na psa. Teraz jestem tylko ja i pies – mały krok ku stabilizacji.
Listopad: Ciężar obowiązków
Listopad był pełen napięć. Praca, młody pies, rodzina i opieka nad chorą bliską osobą w domu rodzinnym – wszystko to powodowało nerwy i zmęczenie.
Grudzień: Rozstanie
Grudzień stał się miesiącem rozstania. Zrozumiałem, że od lipca, odkąd zawiodłem moją narzeczoną, moje starania nie wystarczyły. Teraz jestem w domu rodzinnym z chorą bliską osobą, ale atmosfera jest tu bardzo nerwowa.
Podsumowanie
Ten rok nauczył mnie, jak łatwo można zawieść siebie i innych, ale też, jak ważne jest podejmowanie kroków ku lepszemu. Każdy miesiąc miał swoje lekcje – zarówno bolesne, jak i cenne. Może nie wszystko się udało, ale jestem w drodze. To nie koniec, a jedynie przystanek na długiej drodze do lepszego życia.
B.


Dodaj komentarz